Jeśli zależy Ci na widoczności w wyszukiwarce, wiesz, że Google regularnie aktualizuje swój algorytm przypisujący stronom pozycje na określone frazy. Kto i dlaczego traci? Na co zwrócić uwagę? O co w ogóle w tym wszystkim chodzi? Wyjaśniamy!
Google regularnie zmienia swój algorytm. To prawda. Czasem w ciągu jednego dnia firma wprowadza kilka, kilkanaście drobnych zmian. To najpopularniejsza wyszukiwarka internetowa na świecie, a z wielką władzą wiąże się wielka odpowiedzialność. Te zmiany są na tyle niewielkie, że nie zauważysz ich wpływu na wyniki Twojej strony. W końcu Twoja pozycja zależy od bardzo wielu czynników, w tym i od działań konkurencji. Zupełnie inne charakter posiadają „core updates”, duże, podstawowe zmiany, nad którymi firma pracuje przez dłuższy czas, testuje je i informuje, kiedy wejdą w życie. Nie są żadnym zaskoczeniem.
Dlaczego? Odkąd wyszukiwarki zaczęły pełnić istotną rolę, pojawili się specjaliści od widoczności w Internecie i metody manipulowania wynikami wyszukiwania. Celem tej usługi jest prezentowanie jak najlepszych wyników na konkretne zapytania. Naturalnie, Google stara się karać tych, którzy korzystają z drogi na skróty, naginając zasady gry i łamiąc dobre praktyki. Kierunek jest znany: jakość treści, faktyczna wiarygodność, właściwe rozwiązania techniczne. Premiowanie przestrzegania „reguł gry”, chowanie serwisów, które „widoczność” wypracowały manipulacją.
Łamanie reguł nie popłaca
Chcesz zdobyć wysoką pozycję, zgodnie z regułami gry i kierunkiem rozwoju wyszukiwarki. Dlaczego? Bo to zapewni Ci faktyczną widoczność i realizację celów biznesowych. Za naginanie reguł Google obniży lokaty serwisu. Dobra treść powstaje z myślą o człowieku i jest „zrozumiała” dla algorytmu. W tej kolejności.
Na moment pozostawmy reguły pozycjonowania na boku. To ważne: sama pozycja nie zrealizuje celów serwisu firmowego. Użytkownik ma nie tylko zobaczyć propozycję przejścia na Twoją stronę. Ma na nią przejść. Znaleźć to, czego szuka, a następnie przejść na kolejne strony. Chcesz, by nawigacja była łatwa, serwis zrozumiały i oceniany jako interesujący, wiarygodny, starannie przygotowany. By cieszył się zasłużonym uznaniem, potwierdzanym przez naturalne udostępnienia, linki, liczbę użytkowników i ich czas To całkowicie zgodne z regułami gry. Co najlepsze, służy to realizacji celów biznesowych Twojej firmy. Dobrą stroną i dobrą treścią przekonasz do kupna, przesłania wiadomości, wykonania telefonu z pytaniem o ofertę, zapisania na newsletter itd. A także, zachęcisz nią potencjalnego klienta do ponownych odwiedzin.
Inny przykład: w pewnym momencie Google zaczęło premiować dostosowanie stron do wyświetlania na urządzeniach mobilnych. Na rynek weszły smartfony i tablety, użytkownicy zaczęli za ich pomocą korzystać z Internetu. Całkowicie zrozumiałe. Kto dziś nie chce odwiedzin z telefonów komórkowych? Google dalej „ceni” optymalizację dla urządzeń mobilnych, tak co do właściwego wyświetlania strony, jak i jej szybkości. Nie wszędzie i nie zawsze użytkownik smartfona będzie miał szybki Internet, dlatego Google zachęca twórców do dbania o szybkość ładowania się stron. W tej rozgrywce wolno ładująca się strona oznacza stratę potencjalnej widoczności.
Droga na skróty, czyli „złe SEO”
W pozycjonowaniu nie można „oszukać systemu”, a jeśli ktoś próbuje, to oszukuje klienta biznesowego lub użytkowników. 7 podstawowych manipulacji to:
- tworzenie treści pod kątem algorytmu wyszukiwarki (a nie człowieka),
- tworzenie „farm” do pozycjonowania przechwytując domeny z historią i umożliwiających „spamowe” linkowanie,
- prezentowanie słabej merytorycznie, nieoryginalnej treści, także tych wygenerowanych przez AI,
- sztuczne „upychanie” dużej liczby słów kluczowych,
- prezentowanej treści słabych językowo i komunikacyjnie,
- nadużywanie kotwic, etykiet linków („anchorów”, treści linka),
- stosowanie „clickbaitowych” tytułów (sensacyjnych, nieadekwatnych, manipulatywnych).
Walka ze złym SEO to dobra wiadomość – dla użytkowników. Zła dla firm pozycjonowanych w niewłaściwy sposób i podmiotów, które takie usługi świadczyły. Jeśli „profesjonalne” pozycjonowanie nie przyniosło poprawy, nie zwiększyła się liczba maili, a telefon się nie rozdzwonił, to winy nie ponosi za to Google, tylko usługa pozycjonowania i stan strony internetowej.
Co zrobić, jeśli Twoja strona znacząco straci na widoczności? Trzy rzeczy. Pierwsza: zidentyfikować przyczyny, strukturę problemu. Druga: rozpocząć właściwe prace. Trzecia: upewnić się, że realizowane będą dobre praktyki.
Zmiany algorytmu Google – maj 2024
Zmiany wchodzące w życie w maju są poważniejsze od poprzednich, bo dotyczą różnych mechanizmów – i aspektów przypisywania pozycji – równocześnie. Skutki będą silniejsze. Modyfikacje wprowadzone w ramach „podstawowej” zmiany będą jeszcze korygowane, dostosowywane w ramach wielu, o wiele mniejszych. Nie zmieni to natomiast samego kierunku rozwoju algorytmu. Według samych zapowiedzi Google, ta „podstawowa” zmiana, wzmacniająca wcześniejsze, zmniejszy widoczność słabych treści o 40 proc. I słusznie!
Co równie ważne: w ostatecznym rozrachunku, to nie Ty na nich stracisz. Przeciwnie, otwierają dla Twojej strony nowe możliwości. Jeśli realizujesz właściwe praktyki, algorytm to doceni. Zmuszając przy okazji wielkich graczy i specjalistów od SEO, by faktycznie skupiali się na jakości stron i treści.